Przecież od ładnych kilku lat pociągi osobowe tamtędy praktycznie nie jeżdżą. Kiedyś w wakacje jeździł jeden do Kołobrzegu. No i lokalnie do Legnicy, trasę ca. 25 km pokonywał w około 45 - 50 minut. Nikt, poza mieszkańcami wiosek na trasie (i mną z ciekawości) nie jeździł.
Słowa "węzeł przesiadkowy" spowodowały u mnie zakrztuszenie podczas porannej kawy. Wygląda na kolejne szumne wypowiedzi polityków. Po podobnych wypowiedziach przywrócono połączenie osobowe z Legnicą, które następnie po cichu zlikwidowano. Smutne jest to, że nie potrafiono zaadapotować budynku na inne cele, np. handlowo-usługowe. Z drugiej strony w remont pewnie byłby droższy niż budowa nowego budynku.
Odpowiedziałeś sobie przywołując temat kosztów. Mimo cech wykrztuśnych w tym miejscu od lat jest taki "węzeł", gdyż na placu przed budynkiem zatrzymują się autobusy licznych kursów międzynarodowych. Nie chcą czy nie potrafią się dogadać z PKS.
To, ze wysiadają tam osoby jeżdżące autobusami zagranicznych kursów (pewnie taniej niż płacić PKS-owi) nie jest powodem, aby nazwać to miejsce węzłem przesiadkowym. Oni się nie przesiadają dojeżdżając do pracy/szkoły, tylko wysiadają, wracając z wakacyjnych podróży.
A kto powiedział że istotne są tylko przesiadki DO i Z pracy? Z tych autobusów przesiadają się na inne jadące do ich miejscowości. A jak wreszcie ruszy dworzec to przesiądą się i na pociąg - jeśli kolej nie padnie do tej pory.
Słowa "węzeł przesiadkowy" spowodowały u mnie zakrztuszenie podczas porannej kawy. Wygląda na kolejne szumne wypowiedzi polityków. Po podobnych wypowiedziach przywrócono połączenie osobowe z Legnicą, które następnie po cichu zlikwidowano.
Smutne jest to, że nie potrafiono zaadapotować budynku na inne cele, np. handlowo-usługowe. Z drugiej strony w remont pewnie byłby droższy niż budowa nowego budynku.